Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
Zamknął drzwi cichutko, nie chcąc rozpraszać niczyjej uwagi.
Szatniarz, który przydreptał w końcu, żując jeszcze spóźnione śniadanie, wskazał mu windę prowadzącą do podziemnego garażu.
Wszechwłoga już tam czekał i zaraz wsiedli do czerwonego bertone doktora.
Irek nie lubił jeździć autami najnowszych generacji, czuł się w nich jak w kaftanie bezpieczeństwa. Fotel miękko, lecz zdecydowanie unieruchomił jego kręgosłup i lędźwie, a na głowie zamknął się hełm z intercomem.
- Niech pan patrzy, to drogi samochód, ale z osobowością - odezwał się Wszechwłoga. - Procesory reagują wyłącznie na dźwięki wydawane przez mój aparat głosowy, nikt inny go nie poprowadzi. O, proszę!
Gwizdnął krótko i gwałtownie, jak
Zamknął drzwi cichutko, nie chcąc rozpraszać niczyjej uwagi.<br>Szatniarz, który przydreptał w końcu, żując jeszcze spóźnione śniadanie, wskazał mu windę prowadzącą do podziemnego garażu.<br>Wszechwłoga już tam czekał i zaraz wsiedli do czerwonego bertone doktora.<br>Irek nie lubił jeździć autami najnowszych generacji, czuł się w nich jak w kaftanie bezpieczeństwa. Fotel miękko, lecz zdecydowanie unieruchomił jego kręgosłup i lędźwie, a na głowie zamknął się hełm z intercomem.<br>- Niech pan patrzy, to drogi samochód, ale z osobowością - odezwał się Wszechwłoga. - Procesory reagują wyłącznie na dźwięki wydawane przez mój aparat głosowy, nikt inny go nie poprowadzi. O, proszę!<br>Gwizdnął krótko i gwałtownie, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego