Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
myślał, że dobrze by było,
gdyby tego złodzieja, co miał go dopiero złapać, już złapał, a tę
drogę, co miał przejść, już miał za sobą. Gada tu taki po to, żeby
gadać, bo się piwem opił i nie lubi birczan, bo przez niego jakiegoś
tam Franca stracił. Co go ten Franc obchodzi. Wreszcie powiedział:
- Myślę, że trzeba iść tam, gdzie mamy.
- Salmopol nie baran. Będzie tam stał, gdzie stoi, jak długo będzie
się to Panu naszemu podobało. A jak jemu przestanie się podobać, to i
nic tam po nas.
Wyszli przed gospodę. Konie tak jak przedtem stały. Zrezygnowane,
ostateczne, bardziej ludzkie
myślał, że dobrze by było,<br>gdyby tego złodzieja, co miał go dopiero złapać, już złapał, a tę<br>drogę, co miał przejść, już miał za sobą. Gada tu taki po to, żeby<br>gadać, bo się piwem opił i nie lubi birczan, bo przez niego jakiegoś<br>tam Franca stracił. Co go ten Franc obchodzi. Wreszcie powiedział:<br> - Myślę, że trzeba iść tam, gdzie mamy.<br> - Salmopol nie baran. Będzie tam stał, gdzie stoi, jak długo będzie<br>się to Panu naszemu podobało. A jak jemu przestanie się podobać, to i<br>nic tam po nas.<br> Wyszli przed gospodę. Konie tak jak przedtem stały. Zrezygnowane,<br>ostateczne, bardziej ludzkie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego