szarpiących obłoki...<br>Zmierzch idzie, za górami<br>milkną głosy maszyn,<br>noc nakłada żałobę<br>nie wiadomo po kim...</><br><br><div1><tit1>***</><br><br>Magnolie chylą na bok ciężar białych twarzy<br>Nie mówmy dziś o śmierci,<br>gdy świat się rozmarzył.<br>Na ławkę pod drzewami spadła kwiatów wiecha<br>Nie mówmy dziś o życiu,<br>gdy śmierć się uśmiecha.</><br><br><tit1>UTWORY ROZPROSZONE</><br><br><div1><tit1>GWIAZDA ŚNIEŻNA</><br><br>Dlaczego Ten, co śnieg stworzył<br>i gwiazdy układa z niego,<br>architekt snów i diamentów,<br>w warsztatach swoich niebieskich<br>nie stworzy z mojego życia gwiazdy,<br>zamiast ze śniegu,<br>zdobiąc ją równie pięknie w ostrza, gałązki i kreski?<br>Stałabym wewnątrz tak cicho,<br>jak gdyby mnie już nie było,<br>patrząc, jak się