Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
chodź, pójdziemy do "Małej".
- Nie, nie idę do tej smrodziarni, wolę tu zostać, idź sam. Zresztą nie chce mi się ruszać.
Zygmunt wlazł na krzesło i począł nakręcać zegar, o mało się nie przewrócił; zaklął, pogrzebał w szufladzie komody, wyjął igłę, nici - przyszył guzik do swego palta, powiedział do Lucjana: "Gnij tu" - i wyszedł.
"Czy też Klimek odkupił gramofon Stefanii? Swoją drogą to świństwo pożyczyć od kogoś gramofon i sprzedać go na wódkę - poeta, psiakrew. Ile też mógł dostać za taki gramofon? Echh... łuuu... grafomon... grafoman. Na pewno jestem grafoman, z tych, co to czekają na natchnienie. Czy ma ze mnie
chodź, pójdziemy do "Małej".<br>- Nie, nie idę do tej &lt;orig&gt;smrodziarni&lt;/&gt;, wolę tu zostać, idź sam. Zresztą nie chce mi się ruszać.<br>Zygmunt wlazł na krzesło i począł nakręcać zegar, o mało się nie przewrócił; zaklął, pogrzebał w szufladzie komody, wyjął igłę, nici - przyszył guzik do swego palta, powiedział do Lucjana: "Gnij tu" - i wyszedł. &lt;page nr=29&gt; <br>"Czy też Klimek odkupił gramofon Stefanii? Swoją drogą to świństwo pożyczyć od kogoś gramofon i sprzedać go na wódkę - poeta, psiakrew. Ile też mógł dostać za taki gramofon? Echh... łuuu... grafomon... grafoman. Na pewno jestem grafoman, z tych, co to czekają na natchnienie. Czy ma ze mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego