Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
ludzi, i drzew, a ja przecież jestem Liściem, wybrańcem. Pomóż mi, Matko, pomóż uratować tego chłopaka, wróć mu siły, wróć mu wzrok i słuch, daj jego ramionom siłę. Potrzebuję go, Matko, do pomsty, do wróżdy sprawiedliwej na zdrajcy, na mordercy mego brata. Pomóż mi, Matko, pomóż!
Teraz i Doron drżał. Gorąco oblało jego ciało, na jeden krótki moment ujrzał wspaniałą wizję - mieszaninę barw znanych i niepostrzeganych ludzkim okiem, plątaninę kształtów zrozumiałych i obcych, dźwięki nigdy jeszcze nie słyszane, dotyk dziwny i poruszający każdy nerw ciała. Wizja zniknęła równie nagle, jak się pojawiła. Doron otworzył oczy, oderwał ręce od głowy Magwera. Zamarł
ludzi, i drzew, a ja przecież jestem Liściem, wybrańcem. Pomóż mi, Matko, pomóż uratować tego chłopaka, wróć mu siły, wróć mu wzrok i słuch, daj jego ramionom siłę. Potrzebuję go, Matko, do pomsty, do wróżdy sprawiedliwej na zdrajcy, na mordercy mego brata. Pomóż mi, Matko, pomóż!<br>Teraz i Doron drżał. Gorąco oblało jego ciało, na jeden krótki moment ujrzał wspaniałą wizję - mieszaninę barw znanych i niepostrzeganych ludzkim okiem, plątaninę kształtów zrozumiałych i obcych, dźwięki nigdy jeszcze nie słyszane, dotyk dziwny i poruszający każdy nerw ciała. Wizja zniknęła równie nagle, jak się pojawiła. Doron otworzył oczy, oderwał ręce od głowy Magwera. Zamarł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego