znajdzie mi jakąś zasraną widokówkę... "tutejszą"". <br>Właśnie weszła z jajkiem, w złożonej we czworo serwecie, i wsunęła je do plastikowego kubka. A tu telefon! <br>Podeszła do aparatu. <br>- Taaaak, tak, tak... może pan przywieźć te dekoracje. Ksiądz proboszcz zajęty. Nauczycielka? Jak panu obiecała, to chyba przyjdzie. <br>Pukanie. W drzwiach uchylonych kościelny. <br>- Idę, już idę... - Gerta wyszła pośpiesznie, nie zdążywszy zamknąć drzwi za sobą. <br>Jadł, rozkoszował się rumianością żółtka. Gerta pomyślała o łyżeczce stalowej. Cieszyło go, że może dysponować swym czasem suwerennie, że może oprzeć się ogólnemu przyśpieszeniu, bo Wielki Tydzień. <br>Ale pomimo to czuł jakiś niedosyt. Każdy łyk kawy pozwalał mu powstrzymać