pędem w stronę dworku w młodzieńczych podskokach</><br>SCENA SIÓDMA<br><hi rend="italic">ciż sami minus Nibek</><br>WIDMO<br><hi rend="italic">do Kozdronia</><br>Nalej mi tymczasem kawy, mój Ignacy. I przestań się tak bać. Jeżeli jestem nawet widmem, to w każdym razie różnię się od innych. Jestem widmem, które je i pije. Nawet wódkę pije, mój biedny Ignacy.<br><hi rend="italic">Kozdroń, który skrzywiony straszliwie stał dotąd bez ruchu, drgnął cały i jak zahipnotyzowany nalewa Widmu kawy. Słońce znowu oświetla krajobraz. Kuzyn rzuca papier i ołówek, wywala się na wznak na trawę i tak pozostaje, z rękami założonymi pod głowę, wpatrzony w błękit nieba</><br><page nr=131> KOZDROŃ<br>Proszę. Pij, Anastazjo. Może, jak zobaczę