dzisiaj rudy, pijany facet. Co mówił i dokąd poszedł?<br>- Miałam pięciu klientów i ani jeden nie był rudy - odparła powoli Mitzi.<br>Mocka ogarnęła nuda. Poczuł się jak robotnik, który po raz tysięczny staje przy tej samej maszynie, po raz tysięczny umieszcza w imadle te same elementy, unieruchamia je i ściska. Ileż to razy widział zuchwałe spojrzenia alfonsów i nieruchome bandytów, ciężkie powieki morderców, rozbiegane oczy złodziei - a wszystkie one mówiły: "Odwal się, gliniarzu, i tak ci nic nie powiem!" Mock uzbrajał się w takich momentach w żelazny pręt, pałkę lub kastet, zdejmował surdut, podwijał rękawy, zakładał narękawki i gumowy fartuch, by