materii malarskiej", która była wtedy dla mnie dziedziną, o której po raz pierwszy usłyszałem!<br>Przychodząc na tę wizytę, nie miałem żadnych swoich prac, aby je pokazać, za co mnie skarciła, naturalnie na wesoło i powiedziała, że i tak zobaczy jak pójdziemy na plener (to słowo też było dla mnie nowością).<br>Jakoś tak się złożyło, że w parę dni po tym, wędrowaliśmy na pierwszą wspólną malarską wyprawę.<br>Zaprowadziłem Ją na Cegielnię, ładnie położony przysiółek nad wodą płynącą ze Sztolni Ponikowskiej. Rozsiedliśmy się na wysokim brzegu, rozłożyliśmy nasz sprzęt malarski - u mnie był to po prostu blok rysunkowy i miękki ołówek. Pani Maria