Było to wprawdzie dość daleko od głównej siedziby plemion ją tworzących, ale za to bieżące wiadomości o przebiegu walk nie mogły natychmiast wpływać na podejmowane tam decyzje. W dolinie rzeki Mohawk panował dotąd względny spokój. Co prawda wielu osadników porzuciło pracę w polu, by zaciągnąć się do oddziałów pod wodzą Jerzego Waszyngtona, przechwycono też znaczną dostawę amunicji i broni dla wojsk brytyjskich, ale regularnych walk jeszcze nie było.<br>Do wodzów sześciu plemion Ligi rozesłane zostały wampumy z zaproszeniem na radę. Debaty toczyły się gorące, pełne namiętności i sprzecznych opinii. Jedni optowali ze wiernością królowi, inni za przyłączeniem się do rebeliantów. Nie zabrakło