Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
oczy, ogarnia mnie chłód, jestem bezradny.
Przede mną, śmiejąc się ze swej śmierci, siedzi ten sam Franek, który zawsze budził we mnie wrogość zatrutą podziwem i pogardę zatrutą szacunkiem.
Pyta, czy chcę go nastraszyć? Dlaczego - pyta - i po co?
- Bo mnie to bawi, Franuś - tłumaczę z poczciwym uśmiechem. - Bardzo bawi.
Kabotyn! Bydlak i zgrywus! Jego zdaniem znów powiedziałem coś zabawnego, jakby ścierwnik przemienił się w biedronkę.
Wyciąga ku mnie łapsko z kieliszkiem, śmieje się, stukamy szkłem o szkło.
Bawi go rozmowa czy śmieszy rozmówca?
- W takim razie moje zdrowie po raz wtóry! Moje własne i nieustające!
- Twoje! Twoje! Ale w czym
oczy, ogarnia mnie chłód, jestem bezradny.<br>Przede mną, śmiejąc się ze swej śmierci, siedzi ten sam Franek, który zawsze budził we mnie wrogość zatrutą podziwem i pogardę zatrutą szacunkiem.<br>Pyta, czy chcę go nastraszyć? Dlaczego - pyta - i po co?<br>- Bo mnie to bawi, Franuś - tłumaczę z poczciwym uśmiechem. - Bardzo bawi.<br>Kabotyn! Bydlak i zgrywus! Jego zdaniem znów powiedziałem coś zabawnego, jakby ścierwnik przemienił się w biedronkę.<br>Wyciąga ku mnie łapsko z kieliszkiem, śmieje się, stukamy szkłem o szkło.<br>Bawi go rozmowa czy śmieszy rozmówca?<br>- W takim razie moje zdrowie po raz wtóry! Moje własne i nieustające!<br> - Twoje! Twoje! Ale w czym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego