Po prostu muszę przyjąć, że jacht niezależnie od tego, iż przemieszcza się w przestrzeni, jest moim domem, moją bazą, moim jestestwem. Nie jest mi tu źle. Mam jedzenie, mokre bo mokre, ale własne spanie, plastikową skorupę. Nigdzie mi się nie śpieszy. Tu żyję, tu tyję.<br> Oczywiście, chciałbym już być w Kalifornii! Ale ponieważ nie jestem i na pewno nieprędko będę, muszę o tym prawie zapomnieć. Omnia mea - kontentujemy się tym, co mamy. Przypomina mi się z telewizyjnego "Kabaretu Starszych Panów": Tym, co masz, tym się syć, Zawsze gorzej może być.<br> Dośpiewuję: Pospać - żreć, pospać - żreć, Byle zbyć, byle zbyć...<br> Te dwa