wiele wody w Niemnie, a Stanisław Nahorski nagle rozstał się ze światem, 12 grudnia 1896 roku.<br><br>Był to dla pisarki grom z jasnego nieba po dwóch latach pogodnego życia, upragnionej ciszy serca, wzajemnego zrozumienia dla odrębnych pasji i zamiłowań; pracy literackiej - jej, a jego - oprócz jurystyki - wypraw myśliwskich do Puszczy Knyszyńskiej i "na ryby". Gdyby jednak nie te zawzięte w lasach polowania, wyczerpujące tropienia zwierzyny, to nawet słabnące z wiekiem serce mogłoby jeszcze długo służyć "litewskiemu niedźwiedziowi" - myślała z żalem. "Nie chciał się leczyć, powalił go atak serca, ja utraciłam to, co było życiem mego życia".<br><br> A tak niedawno jeszcze, zanim