Jeża muśnie od niechcenia,<br>Mysz ogonem połaskocze,<br>Mimochodem, Bóg wie o czym,<br>Porozmawia chwilkę z rysiem.<br>- Świetnie, lisie Witalisie!<br><br>Wszyscy myślą: "A to szelma!<br>Jakiś w tym, widocznie, cel ma"<br><br>Już najstarszy wilk buławą<br>Machnął w lewo, machnął w prawo;<br>Takie jest zwierzęce prawo.<br><br>Już wybory rozpoczęta -<br>Któż zostanie prezydentem?<br><br>Lis spryciarzem był bezsprzecznie,<br>Więc o głos poprosił grzecznie,<br>Wszedł na pień i w słowach kilku<br>Tak powiedział:<br> - Zacny wilku,<br>I wy, wszyscy tu zebrani,<br>Tak przeze mnie szanowani,<br>Albo mówiąc wprost - zwierzęta!<br>Macie wybrać prezydenta.<br>Czyż jest ktoś, kto nie pamięta<br>Zasług lisa Witalisa?<br>W pięciu tomach ich nie spisać