Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Czasem czułem, czasem nie. W Palace Borromini nie mogłem zapanować nad sobą z powodu roznoszącej mnie radości. Później przyszły refleksje. W pierwszej części rozmowy adwokat Campilli najzupełniej je rozproszył. W drugiej sprawił, że znowu się zachwiałem. Lecz pod koniec, kiedyśmy przeszli do omawiania treści listu do monsignora Rigaud, optymizm powrócił. List zarysowywał się doskonale. To znaczy przekonywająco i taktownie. Campilli formułował zdanie po zdaniu. Ale nie pozwalał mi na razie pisać.
- Wieczorem narzucę sobie w Ostii brulion - rzekł. A jutro jeszcze raz wszystko omówimy i list wykończymy. - Może niech pan weźmie ze sobą memoriał, który panu dałem.
- Słusznie. Ty też przeczytaj
Czasem czułem, czasem nie. W Palace Borromini nie mogłem zapanować nad sobą z powodu roznoszącej mnie radości. Później przyszły refleksje. W pierwszej części rozmowy adwokat Campilli najzupełniej je rozproszył. W drugiej sprawił, że znowu się zachwiałem. Lecz pod koniec, kiedyśmy przeszli do omawiania treści listu do monsignora Rigaud, optymizm powrócił. List zarysowywał się doskonale. To znaczy przekonywająco i taktownie. Campilli formułował zdanie po zdaniu. Ale nie pozwalał mi na razie pisać.<br>- Wieczorem narzucę sobie w Ostii brulion - rzekł. A jutro jeszcze raz wszystko omówimy i list wykończymy. - Może niech pan weźmie ze sobą memoriał, który panu dałem.<br>- Słusznie. Ty też przeczytaj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego