Dziewczyna zdawała się umierać, źrenice uciekły jej w głąb, z ust płynęła ślina, ciałem wstrząsały drgawki. Zaczął więc mówić po grecku. Ten sam efekt. Tyle, że tym razem wykształcony mnich deklamował najpiękniejsze wersy "Odysei". Diabeł zaś, jak wiadomo, rozumie wszystkie języki świata. Przekonany takimi eksperymentami pisał Salazar de Frias do Madrytu: "Nie jest to nic innego, nie omam i płód chorej wyobraźni dziewek, którym męża trzeba by dać, albo do pożytecznej skierować pracy". <br>Tak oto uniknęła Hiszpania masowych procesów o czary. Zauważmy jednak, przy całym szacunku dla naukowych metod de Friasa, że ideologicznie niewiele się zmieniło.<br><br><tit> czarownice są na Świecie</><br><br>Alonzo