Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
chodził na pocztę i prowadził rozmowy telefoniczne. Brali go dwa razy w tygodniu. Wracał z coraz cięższą astmą. Mama wysyłała nas z domu, żebyśmy nie słyszeli. Prosiła, żeby przestał, ale ojciec nie ustępował. W końcu złapali Donaca. Szedł przez Szeli w kajdankach, z gołą głową. Prowadzili go ludzie w cywilu. Mają już za dużo policji, powiedział ojciec. Nie starcza dla wszystkich mundurów.

Ojca wzięli na konfrontację, gdzie zeznawał urzędnik pocztowy. Tym razem go nie wypuścili. Mama pojechała do Budapesztu, a mnie kazała pójść na widzenie. Nie poznałam ojca przez kratę. Był nie ogolony, wymęczony, bezwolny, nie ten sam. Nic nie mówiliśmy
chodził na pocztę i prowadził rozmowy telefoniczne. Brali go dwa razy w tygodniu. Wracał z coraz cięższą astmą. Mama wysyłała nas z domu, żebyśmy nie słyszeli. Prosiła, żeby przestał, ale ojciec nie ustępował. W końcu złapali Donaca. Szedł przez Szeli w kajdankach, z gołą głową. Prowadzili go ludzie w cywilu. Mają już za dużo policji, powiedział ojciec. Nie starcza dla wszystkich mundurów.<br><br>Ojca wzięli na konfrontację, gdzie zeznawał urzędnik pocztowy. Tym razem go nie wypuścili. Mama pojechała do Budapesztu, a mnie kazała pójść na widzenie. Nie poznałam ojca przez kratę. Był nie ogolony, wymęczony, bezwolny, nie ten sam. Nic nie mówiliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego