Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Byłam marzycielką i miałam problemy z wyrażeniem samej siebie. Na lekcjach często szybowałam myślami w chmurach. Chwilami mój wewnętrzny świat był ważniejszy niż wszystko dookoła.
Zdarzali się nauczyciele, którzy kompletnie nie mogli tego zrozumieć i byli wobec niej złośliwi. - Tak przynajmniej to odbierałam - opowiada spokojnie. Wtedy tak właśnie się czuła.
- Mam wrażenie, że wszystkie kłopoty wynikały z mojej nadwrażliwości. Praktycznie każdy uczący w mojej szkole profesor widział mnie zapłakaną. Bardzo łatwo się załamywałam. Kiedy byłam bezradna, natychmiast płacz stawał się moim najlepszym przyjacielem. Przerażony nauczyciel próbował się dowiedzieć, o co mi chodzi. Nie umiałam wytłumaczyć, że to nie on jest przyczyną
Byłam marzycielką i miałam problemy z wyrażeniem samej siebie. Na lekcjach często szybowałam myślami w chmurach. Chwilami mój wewnętrzny świat był ważniejszy niż wszystko dookoła.<br>Zdarzali się nauczyciele, którzy kompletnie nie mogli tego zrozumieć i byli wobec niej złośliwi. - Tak przynajmniej to odbierałam - opowiada spokojnie. Wtedy tak właśnie się czuła.<br>- Mam wrażenie, że wszystkie kłopoty wynikały z mojej nadwrażliwości. Praktycznie każdy uczący w mojej szkole profesor widział mnie zapłakaną. Bardzo łatwo się załamywałam. Kiedy byłam bezradna, natychmiast płacz stawał się moim najlepszym przyjacielem. Przerażony nauczyciel próbował się dowiedzieć, o co mi chodzi. Nie umiałam wytłumaczyć, że to nie on jest przyczyną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego