Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
nabzdyczenie. W tym kontekście tęsknimy już choćby do jakiejś szlachetniejszej twarzy. Do przyzwoitego Balcerowicza, Modzelewskiego, Michnika... Takich ludzi nie widać na horyzoncie.

Ale jak to się stało?

GH: Ja byłem w pierwszym Senacie. Jaki tam był zasób nadziei... Ile kompetencji... Rozumu...

KK: I ludzi!

GH: A nagle, jak z kiczu Matejki pod tytułem "Rejtan", w kościele przy ulicy Żelaznej Wałęsa dał pierwszy sygnał do rozwalenia tego... Napadł na Turowicza... Klęka przed nim Maja Komorowska. Niemal go po rękach całuje i krzyczy: "Lechu nie rób tego! Błagamy cię, nie rób tego. Nie niszcz!!! "

JG: Naprawdę?

GH: Dosłownie! Ale nie usłuchał. My wówczas
nabzdyczenie. W tym kontekście tęsknimy już choćby do jakiejś szlachetniejszej twarzy. Do przyzwoitego Balcerowicza, Modzelewskiego, Michnika... Takich ludzi nie widać na horyzoncie.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who3&gt;Ale jak to się stało? &lt;/&gt;<br><br>&lt;who6&gt;GH: Ja byłem w pierwszym Senacie. Jaki tam był zasób nadziei... Ile kompetencji... Rozumu...&lt;/&gt;<br><br>&lt;who5&gt;KK: I ludzi!&lt;/&gt;<br><br>&lt;who6&gt;GH: A nagle, jak z kiczu Matejki pod tytułem "Rejtan", w kościele przy ulicy Żelaznej Wałęsa dał pierwszy sygnał do rozwalenia tego... Napadł na Turowicza... Klęka przed nim Maja Komorowska. Niemal go po rękach całuje i krzyczy: "Lechu nie rób tego! Błagamy cię, nie rób tego. Nie niszcz!!! "&lt;/&gt;<br><br>&lt;who4&gt;JG: Naprawdę?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who6&gt;GH: Dosłownie! Ale nie usłuchał. My wówczas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego