koniec wsi do<br>siostry, a gdyśmy się rozstawali, rzekła:<br> - Niech was Jasna Panienka prowadzi. Znajdziecie, znajdziecie. Czemuż<br>mielibyście nie znaleźć?<br> Za to chłopy, gdy matka któremuś wspomniała, że zgubiłem tego buta,<br>mieli wszyscy jedną radę, żeby zlać mnie, to na drugi raz nie zgubię.<br>Któryś nawet mi pod nogi splunął:<br> - Nagła krew, buta zgubić. O, bym zlał, bym zlał.<br> Inny aż zakipiał:<br> - Surowym rzemieniem bym zlał. I po gołym tyłku. Ażby krew sikała.<br> A któremuś oczy wyszły na wierzch, twarz spurpurowiała i wycharczał:<br> - By tak na mojego padło, utopiłbym zarazę. Jak mi Bóg miły,<br>utopiłbym. Albo z domu won! I nie