Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
pomóc, już sama znajomość z nimi może dużo ułatwić.
- Och, przestań! - syknęła Iw. - Czy musisz tyle mówić! W takiej chwili!
Julia spojrzała na nią spod oka i odwróciła głowę, udając obrażoną.
Taksówka skręciła w boczną ulicę... Iw z ulgą spojrzała na wysoką bramę i znajomy szyld "Doktor U., choroby kobiece"... Nareszcie skończą się kłopoty, troski, przykrości, niepewności.
- Jesteśmy na miejscu - stwierdził taksówkarz.
- Za chwilę już cię nie będzie, malutki - mruknęła, pochylając się nad brzuchem. - Przykre, ale nie mam wyjścia. Wybacz. Młode tancerki nie mogą rodzić.
Sięgnęła do portmonetki. Zapłaciła.
Wbiegła do bramy jak na skrzydłach. Winda jadąca na drugie piętro wlokła
pomóc, już sama znajomość z nimi może dużo ułatwić.<br> - Och, przestań! - syknęła Iw. - Czy musisz tyle mówić! W takiej chwili!<br> Julia spojrzała na nią spod oka i odwróciła głowę, udając obrażoną.<br> Taksówka skręciła w boczną ulicę... Iw z ulgą spojrzała na wysoką bramę i znajomy szyld "Doktor U., choroby kobiece"... Nareszcie skończą się kłopoty, troski, przykrości, niepewności.<br> - Jesteśmy na miejscu - stwierdził taksówkarz.<br> - Za chwilę już cię nie będzie, malutki - mruknęła, pochylając się nad brzuchem. - Przykre, ale nie mam wyjścia. Wybacz. Młode tancerki nie mogą rodzić.<br>Sięgnęła do portmonetki. Zapłaciła.<br> Wbiegła do bramy jak na skrzydłach. Winda jadąca na drugie piętro wlokła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego