ustrojem, który wymaga tylko doskonalenia.<br><br>Nie widział też nic złego w tym, że przypadła mu praca w pionie, który zajmował się rozpracowywaniem środowisk opozycyjnych. - Może miałbym wątpliwości, gdyby skierowano mnie do spraw związanych z Kościołem. Trafił jednak inaczej. Opozycją, według informacji, które ostatnio przedostały się do mediów, głównie Konfederacją Polski Niepodległej i innymi grupami radykalnymi, zajmował się w Komendzie Stołecznej do roku 1982. Zapewne robił to dobrze, skoro już po czterech latach znalazł się gabinecie ministra spraw wewnętrznych. Przyznaje, że był to szybki awans, choć stopień miał niezbyt wysoki - podporucznik. Zajmował się, jako ministerialny urzędnik, kontaktami z Sejmem i rządem.<br><br>Ta