Najmłodsi miłośnicy sanek zdradzili nam wczoraj, gdzie są najfajniesze górki.<br>Niektórzy mieli prawdziwe drewniane sanki, inni zadowalali się nawet małymi, plastikowymi podkładkami. Mimo że w naszym mieście nie ma specjalnego stoku saneczkowego, amatorzy dwóch płóz całkiem nieźle sobie radzą. Wykorzystują każdą różnicę poziomów!<br>Jeździli i w parku Praskim, i przy Nowym Mieście, na Kole i na Powiślu. Na śniegu szalały głównie dziaciaki, choć zdarzało się, że na sanki wskakiwał też jakiś tata. Im górka większa, tym więcej zapaleńców się z nią zmagało. <br><q>- Skoro nie wyjechaliśmy w góry, to trzeba sobie jakoś radzić</> - śmiał się pan Andrzej (38 l.), który przyszedł ze