ciężej, gdyż armia sowiecka omijała drogi w obawie, że są zaminowane. Czołgi i wojsko posuwało się polami i to nie w naszym kierunku. Napotykane wojskowe szlaki wiodły ze wschodu na zachód, ku Orawie, skąd wciąż dochodziła kanonada dział. Kopiąc się w głębokim świeżym śniegu, posuwałyśmy się wolno. Przy podejściu na Obidową dogoniła nas grupa rabczańskich górali w białych portkach i czarnych kapeluszach, wesołych, dowcipnych. Widać było, że znają się między sobą, że są zżyci i sobie bliscy. Nawiązała się rozmowa, a kiedy dowiedzieli się, że noc chcemy spędzić w Rabce na Nowym Świecie doradzili, by tam zejść na skróty przez Rdzawkę