Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
co ciebie stać - rzekł z naciskiem Esterhazy. - Nie od dziś to wiem. A że nie pokazałem od razu? Nie mogłem przecież wiedzieć, kogo do mnie przyprowadzisz... na smyczy, z obrożą na szyi. Nie mogłem się domyślić, dla kogo ma być miecz i do czego ma służyć. Teraz już wiem wszystko.
Pachołek wrócił, niosąc podłużne pudło.
- Zbliż się, dziewczyno - powiedział cicho Esterhazy. - Spójrz.
Ciri zbliżyła się. Spojrzała. I westchnęła głośno.
Obnażyła miecz, szybkim ruchem. Ogień z komina oślepiająco zapłonął na faliście zarysowanym szwie ostrza, zajarzył się czerwono w ażurowaniach zastawy.
- To ten - powiedziała Ciri. - Jak się pewnie domyślasz. Weź do ręki, jeśli
co ciebie stać - rzekł z naciskiem Esterhazy. - Nie od dziś to wiem. A że nie pokazałem od razu? Nie mogłem przecież wiedzieć, kogo do mnie przyprowadzisz... na smyczy, z obrożą na szyi. Nie mogłem się domyślić, dla kogo ma być miecz i do czego ma służyć. Teraz już wiem wszystko.<br>Pachołek wrócił, niosąc podłużne pudło.<br>- Zbliż się, dziewczyno - powiedział cicho Esterhazy. - Spójrz.<br>Ciri zbliżyła się. Spojrzała. I westchnęła głośno.<br> Obnażyła miecz, szybkim ruchem. Ogień z komina oślepiająco zapłonął na faliście zarysowanym szwie ostrza, zajarzył się czerwono w ażurowaniach zastawy. <br>- To ten - powiedziała Ciri. - Jak się pewnie domyślasz. Weź do ręki, jeśli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego