liczę.<br>Łapa podszedł wolno i trącił go wypiętą piersią, co zawsze oznacza zniewagę pierwszego stopnia oraz świadczy o gotowości do boju.<br>- Ty, dziamuk...<br>Lecz nie zdążył dokończyć ciekawie pomyślanego epitetu, gdyż Polek błyskawicznie trzasnął go kijem po łydkach, Łapa przysiadł, chwycił się instynktownie za poszkodowane miejsce. Podskoczył Kajaki, rzuciła się Paćka, rozdzielili chłopców.<br>- On mnie uderzył... On mnie uderzył - powtarzał Łapa, i oto wszyscy przytomni po raz pierwszy w życiu widzieli prawdziwe łzy w oczach wodza Doliniarzy.<br>- Ja jeszcze raz uderzę - warczał Polek, wyrywając się z rąk Paci. - Puszczaj, ty...<br>- On mnie uderzył... Naprawdę uderzył... Łapa, blady, roztrzęsiony, ukląkł na srebrnej