Typ tekstu: Książka
Autor: Piątkowska Monika, Talko Leszek
Tytuł: Talki w wielkim mieście
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2001
ruszyliśmy z najlepszą z żon na zakupy do centrum. Droga jak zwykle była najeżona trudnościami. Piesi, nie wykazując ani odrobiny instynktu samozachowawczego, pchali się nam pod koła, nie spojrzawszy w lewo i prawo. Wreszcie udało nam się dotrzeć do parkingu i oddaliśmy się zakupom. Wracaliśmy objuczeni ciężkimi siatkami.
- Potwory - perorowałem. - Piesi to potwory i powinni natychmiast przesiąść się do samochodów. Sami by zobaczyli, jakimi są potworami.
Mój wywód przerwało gniewne trąbienie. Tak się zapaliłem, że nie zauważyłem, iż stoję na jezdni.
- I co tak trąbisz, idioto! - zawołałem i pogroziłem pięścią. - Jeździć nie umiesz! Nie widzisz, że mam zielone światło?
- To on
ruszyliśmy z najlepszą z żon na zakupy do centrum. Droga jak zwykle była najeżona trudnościami. Piesi, nie wykazując ani odrobiny instynktu samozachowawczego, pchali się nam pod koła, nie spojrzawszy w lewo i prawo. Wreszcie udało nam się dotrzeć do parkingu i oddaliśmy się zakupom. Wracaliśmy objuczeni ciężkimi siatkami.<br>- Potwory - perorowałem. - Piesi to potwory i powinni natychmiast przesiąść się do samochodów. Sami by zobaczyli, jakimi są potworami.<br>Mój wywód przerwało gniewne trąbienie. Tak się zapaliłem, że nie zauważyłem, iż stoję na jezdni.<br>- I co tak trąbisz, idioto! - zawołałem i pogroziłem pięścią. - Jeździć nie umiesz! Nie widzisz, że mam zielone światło?<br>- To on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego