rzeczy Weisera, czegoś po nim nie znaleźliście?<br>- Nie, proszę pana, zresztą wybuch był tak silny, że nawet niczego nie szukaliśmy, bo ten kawałek sukienki to był czysty przypadek.<br>- Możesz już iść i zawołaj drugiego kolegę - uciął dyrektor. - No, na co czekasz?<br>Po raz pierwszy od rozpoczęcia śledztwa poczułem się pewniejszy.<br>- Piotr, teraz ty! - zawołałem go z otwartych drzwi i kiedy mijał mnie, zrobiłem oko, takie samo jak Szymek, że wszystko na razie idzie ustaloną trasą, tak jak tamci chcieli na początku. Siadłem na składanym krześle i pokiwałem do Szymka głową. Zrozumiał natychmiast. Woźny ziewał nieubłaganie, ukazując rząd czarnych, zepsutych zębów, a