mieli? Co za nonsens u niego, internacjonalisty! Ten akt był interpretowany w Wilnie jako oznaka nieprzytomności, zaćmienia umysłu czy nawet obłędu.<br> Władze sowieckie widocznie nie miały do niego dużo zaufania, jeżeli, po wyjeździe z tymi skrzyniami z oddanego Litwinom Wilna, dochrapał się jedynie posady dyrektora białoruskiego gimnazjum w Hancewiczach na Polesiu. I skłonny jestem wierzyć w to, co o nim opowiadano - że na krótko przed tym, jak go dopadli i zabili Niemcy, w rozmowie z miejscowym proboszczem miał powiedzieć: "Ustroje przemijają, ale Kościół jest wieczny".<br> Podobna nieco była droga Emmanuela Mouniera, redaktora pisma "Esprit", który, tak samo piorunując na kapitalizm, doszedł