Wincenty S., malarz warszawski, i Marko T. szwedzki businessman, narodowości rumuńskiej posługujący się językiem węgierskim jako ojczystym poznali się przypadkowo - tak przynajmniej zgodnie twierdzili obaj, gdy ich osobami zainteresowały się władze. Poznanie miało nastąpić w kawiarni, jeden z mężczyzn przysiadł się do drugiego i poprzez blat stolika nawiązali pierwsze kontakty. Porozumiewali się po niemiecku, z pewnym trudem, malarz bowiem znał ten język bardzo słabo. Wymieniali zdawkowe uwagi na temat wrażeń Marko T. z Polski, a potem tak się jakoś stało, że rozmowa zeszła na sztukę. <br>Przybysz ze Szwecji wyznał, iż od dawna interesuje się malarstwem. Wincenty S. wyjawił mu swój zawód, co