Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
dzwonił uparcie. Marta nie odbierała.
- Nic nie może być teraz ważniejsze od ciebie - szepnął Mock. - Ktokolwiek dzwoni, spławię go.
Wstał i wyszedł do przedpokoju. Podniósł słuchawkę i milczał.
- Dobry wieczór, poproszę z radcą Mockiem - usłyszał nieznany sobie głos.
- Przy aparacie - mruknął.
- Panie radco, tu Willibald Hönness z kasyna hotelu "Cztery Pory Roku" - Mock rozpoznał teraz zniekształcony przez telefon głos jednego ze swoich informatorów. - Jest tu jakiś pijany młodzieniec. Dużo przegrywa w ruletkę. Przedstawił się jako Erwin Mock. Twierdzi, że jest pańskim bratankiem. Na tej podstawie udzielono mu kredytu. Jeżeli dalej będzie tak ostro grał, źle się to skończy. Wygląda na to, że
dzwonił uparcie. Marta nie odbierała.<br>- Nic nie może być teraz ważniejsze od ciebie - szepnął Mock. - Ktokolwiek dzwoni, spławię go.<br>Wstał i wyszedł do przedpokoju. Podniósł słuchawkę i milczał.<br>- Dobry wieczór, poproszę z radcą Mockiem - usłyszał nieznany sobie głos.<br>- Przy aparacie - mruknął.<br>- Panie radco, tu Willibald Hönness z kasyna hotelu "Cztery Pory Roku" - Mock rozpoznał teraz zniekształcony przez telefon głos jednego ze swoich informatorów. - Jest tu jakiś pijany młodzieniec. Dużo przegrywa w ruletkę. Przedstawił się jako Erwin Mock. Twierdzi, że jest pańskim bratankiem. Na tej podstawie udzielono mu kredytu. Jeżeli dalej będzie tak ostro grał, źle się to skończy. Wygląda na to, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego