Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
chciał się oderwać od swoich daremnych pragnień, których w
końcu sługą poddanym się stał, i ode mnie, od jedności naszej, w której
przecież niczego nie zaznał. Więc gdzieżby mógł pójść, jak nie do sadu,
nad rzekę, popatrzeć, czy mu brzegu przybyło.
Czułem, jak strach zaczyna mi podsuwać coraz groźniejsze przeczucia.
Prawie go widziałem, jak nad rzeką siedział i płakał nad tym brzegiem,
w który nagle zwątpił, czy mu przybywa, czy go tylko zwodzi. Nie byłem
pewny, czy to najwłaściwsza chwila, aby go odnaleźć, kiedy płacze, ale
ten płacz jego ulgę mi sprawiał, ten płacz wyobrażony przykuwał mnie do
niego. Nie w odnalezieniu
chciał się oderwać od swoich daremnych pragnień, których w<br>końcu sługą poddanym się stał, i ode mnie, od jedności naszej, w której<br>przecież niczego nie zaznał. Więc gdzieżby mógł pójść, jak nie do sadu,<br>nad rzekę, popatrzeć, czy mu brzegu przybyło.<br> Czułem, jak strach zaczyna mi podsuwać coraz groźniejsze przeczucia.<br>Prawie go widziałem, jak nad rzeką siedział i płakał nad tym brzegiem,<br>w który nagle zwątpił, czy mu przybywa, czy go tylko zwodzi. Nie byłem<br>pewny, czy to najwłaściwsza chwila, aby go odnaleźć, kiedy płacze, ale<br>ten płacz jego ulgę mi sprawiał, ten płacz wyobrażony przykuwał mnie do<br>niego. Nie w odnalezieniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego