Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Przedmieściu wałęsały się prostytutki. Zatrzymali się przed jedną. Dziadzia począł do niej mówić coś, co miało naśladować język francuski. Mówił długo, taczając się przed nią w miejscu.
- Ależ, panie, ja nic nie rozumiem - powiedziała dziewczyna.
- To... się naucz... cholero.
Dziewczyna odeszła tanecznym krokiem. Poszli dalej. Na rogu Koziej i Krakowskiego Przedmieścia stał wózek z gorącymi kiełbaskami. Mężczyana w kapeluszu na głowie i wystającym spod palta białym kitlu zaglądał do buchającego parą wnętrza. Zatrzymali się. Dziadzia, starając się utrzymać równowagę ciała i języka, zaczął mówić z patosem:
- Nocny... bez snu... nocny człowieku... co karmisz zabłąkanych... wygłodzonych trudami... nocy bezsennej... któż ci wynagrodzi
Przedmieściu wałęsały się prostytutki. Zatrzymali się przed jedną. Dziadzia począł do niej mówić coś, co miało naśladować język francuski. Mówił długo, taczając się przed nią w miejscu.<br>- Ależ, panie, ja nic nie rozumiem - powiedziała dziewczyna.<br>- To... się naucz... cholero.<br>Dziewczyna odeszła tanecznym krokiem. Poszli dalej. Na rogu Koziej i Krakowskiego Przedmieścia stał wózek z gorącymi kiełbaskami. Mężczyana w kapeluszu na głowie i wystającym spod palta białym kitlu zaglądał do buchającego parą wnętrza. Zatrzymali się. Dziadzia, starając się utrzymać równowagę ciała i języka, zaczął mówić z patosem:<br>- Nocny... bez snu... nocny człowieku... co karmisz zabłąkanych... wygłodzonych trudami... nocy bezsennej... któż ci wynagrodzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego