domu jestem, na wersalce sobie poleguję, balkon otworzyłem i okno w kuchni, bo u nas upał podzwrotnikowy, trzydzieści sześć w cieniu zapowiadali na południe. Która godzina teraz w Auckland?<br>- Po dziewiątej wieczorem. Zimno, cały dzień deszcz padał, dopiero pod wieczór przestało. Jass wyszedł trochę pogrzebać do ogrodu, teraz się kąpie. Przedwczoraj Lou przywiozła Hata i Ginger na całą noc i cały dzień, wyobraź sobie. Zmarła w Stanach matka Lou, więc oboje z Bernardem musieli jechać. A dzieciaki brykały! Upiekłam sernik, było fajnie. Właśnie chcieliśmy wejść do ciebie, żeby pokazać, jak ci prawnuczki wyrosły.<br>- Bernarda też parę miesięcy nie widziałem. Niech się