Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
Pódźwę. W Pódźwę wierzę!
W tym miejscu Pódźwa w akcję wkroczył.
Tumor szeroko rozwarł oczy.
Na Boga! Czy on dobrze słyszy?
Jaką ten nienawiścią dyszy!
Ach, to po prostu nie do wiary -
ten kiep go nazwał durniem starym!
Kanalio! Ja ci spiorę japę!
Przecież to ty robiłeś mapę!
O, nie! Przenigdy! Skonam raczej,
niż tego błazna ja wyznaczę!

Tu głos usłyszał stentorowy,
przebijający się przez wrzaski,
początku nie zrozumiał mowy,
wtem słyszy: biją mu oklaski!
A potem w ciszy wręcz grobowej
pułkownik Szmaciak kończy mowę:
By przerwać tę niesmaczną zwadę,
mam propozycję: ja pojadę!
Huragan braw. Tumor też bije.
I krzyki
Pódźwę. W Pódźwę wierzę!<br>W tym miejscu Pódźwa w akcję wkroczył.<br>Tumor szeroko rozwarł oczy.<br>Na Boga! Czy on dobrze słyszy?<br>Jaką ten nienawiścią dyszy!<br>Ach, to po prostu nie do wiary -<br>ten kiep go nazwał durniem starym!<br>Kanalio! Ja ci spiorę japę!<br>Przecież to ty robiłeś mapę!<br>O, nie! Przenigdy! Skonam raczej,<br>niż tego błazna ja wyznaczę!<br><br>Tu głos usłyszał stentorowy,<br>przebijający się przez wrzaski,<br>początku nie zrozumiał mowy,<br>wtem słyszy: biją mu oklaski!<br>A potem w ciszy wręcz grobowej<br>pułkownik Szmaciak kończy mowę:<br>By przerwać tę niesmaczną zwadę,<br>mam propozycję: ja pojadę!<br>Huragan braw. Tumor też bije.<br>I krzyki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego