Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
swoim uciekali aż do Przemyśla.
- No i jesteście z powrotem.
- Jesteśmy. Bo tam były ukraińskie bandy. Oni też wszystkich
zabijają.
- Nie zabili.
- No nie, bo uciekliśmy z powrotem.
- To ciągle uciekacie?
- Ciągle. Mnie to się podoba.
- No, ty jeszcze masz przed czym uciekać. Ty młody jesteś, a ja
stary.
I Rabin siedział, i starzał się na kamiennej ławeczce. Właściwie on
nie. Po nim nie było poznać, tylko po kozie. Koza była coraz starsza.
Ludzie mówili:
- Patrzcie. Koza się zestarzała, a Rabin ciągle taki sam.
Potem koza znikła. Potem znowu była mała koza. Taka sama biała i tak
samo święta. Dzieci z
swoim uciekali aż do Przemyśla.<br> - No i jesteście z powrotem.<br> - Jesteśmy. Bo tam były ukraińskie bandy. Oni też wszystkich<br>zabijają.<br> - Nie zabili.<br> - No nie, bo uciekliśmy z powrotem.<br> - To ciągle uciekacie?<br> - Ciągle. Mnie to się podoba.<br> - No, ty jeszcze masz przed czym uciekać. Ty młody jesteś, a ja<br>stary.<br> I Rabin siedział, i starzał się na kamiennej ławeczce. Właściwie on<br>nie. Po nim nie było poznać, tylko po kozie. Koza była coraz starsza.<br> Ludzie mówili:<br> - Patrzcie. Koza się zestarzała, a Rabin ciągle taki sam.<br> Potem koza znikła. Potem znowu była mała koza. Taka sama biała i tak<br>samo święta. Dzieci z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego