dzisiaj! - krzyczał Borejsza na owego pułkownika w błyszczących cholewach.<br>- Wiadomo, rogata dusza... - pochlebiał jakiś znajomy głos. Oczywiście, Żaboklicki.<br>- Czy pan wie, że mam już wodę? - chwalił się ktoś cichcem. - ..stół wprawdzie z drzwi... - inny głos.<br>- Ujawnienie? najpierw my musimy go ujawnić - szepnął jakiś przemądrzały śmieszek. Jerzy słuchał uważnie.<br>- Radosława? Mieliście Radosława, zanim...<br>- Oczywiście! - śmieszek triumfował przygrywając coś widelcem. "ŤRadosławť, Starówka, ŤRadosławť! Nie strzelać!" - zakrzyczało w Jerzym wspomnienie powstaniowego przejścia do Śródmieścia. Powoli, jakby się bał spłoszyć tamtego, podniósł wzrok.<br>- Ja, proszę was, od początku stałem na nieprzejednanie lewicowym stanowisku - stwierdził niski, tęgi mężczyzna w marynarce w kratę. "To nie ten mówił