pod pachą, żeby nie miała widocznej blizny, ale ze mną nikt się nie cackał... <br>Za to wytwórnia filmowa wywalczyła osobny pokój, specjalnego kucharza, potem luksusowe sanatorium. Czuli się winni. Ale odszkodowania żadnego do dziś nie dostała. Dopiero w krakowskim szpitalu stwierdzono, że nie może chodzić, bo jeszcze i miednica pęknięta.<br> Rehabilitacja trwała wiele miesięcy, kolejne pobyty w sanatoriach, ćwiczenia, masaże. Nieustanna, codzienna walka o powrót do sprawności. Wybór był taki: przejść na rentę albo zacisnąć zęby i ćwiczyć. Wybrała to drugie. Lekarz powiedział, że nie ma innego sposobu: A jak cię bardzo boli, to napij się kieliszek koniaku. Pierwszą butelkę dostała