Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
założone liny bezpieczeństwa. Wobec trudności komunikacyjnych oddaję ster i rzucam się w wir bijatyki. W pewnym momencie muszę, wisząc za burtą, zaryzykować brawurowy numer. Udało się, w ostatniej chwili wyszarpuję pakującą się pod kil tkaninę. W tej samej sekundzie załoga wydobywa nas razem na pokład. Chłopakom podobała się akrobacja:
- Andy San, very good! - będą powtarzać.
- Nie, nie San, tylko Andy. U nas mówi się po imieniu. Zrozumieliście mnie?
- Yes, Andy San.
Przed zmierzchem dochodzimy do Aburatsubo, nie widząc za sobą konkurentów. Fujimoto San, który większość lodowatego dnia spędził śpiąc wygodnie na koi, co zapewne po tygodniu zmagań należało mu się zasłużenie
założone liny bezpieczeństwa. Wobec trudności komunikacyjnych oddaję ster i rzucam się w wir bijatyki. W pewnym momencie muszę, wisząc za burtą, zaryzykować brawurowy numer. Udało się, w ostatniej chwili wyszarpuję pakującą się pod kil tkaninę. W tej samej sekundzie załoga wydobywa nas razem na pokład. Chłopakom podobała się akrobacja:<br> - Andy San, very good! - będą powtarzać.<br> - Nie, nie San, tylko Andy. U nas mówi się po imieniu. Zrozumieliście mnie?<br> - Yes, Andy San.<br> Przed zmierzchem dochodzimy do Aburatsubo, nie widząc za sobą konkurentów. Fujimoto San, który większość lodowatego dnia spędził śpiąc wygodnie na koi, co zapewne po tygodniu zmagań należało mu się zasłużenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego