Wieńce blaszane, wstęgi wilgotne!<br><br>Niepokój szumi w warszawskim wietrze,<br>Stada jaskółek w górę wzleciały -<br>To tylko z chwastów, z ścierni sczerniałych<br>Wilgoć trująca sączy się w przestrzeń.<br><br>Ciągną nad nami, płyną zwycięsko<br>Kwiaty u hełmów, w lufach gałązki...<br>O, matko-śmierci! W wietrze się trzęsą<br>Bezlistne drzewa - rózgi liktorskie!...</><br><br><div1><tit1>MUZA</><br><br>Skądże słowo tak biegnie do dźwięku,<br>Gdy go inne po imieniu zowie?<br>Jakiż płomień świeci nad ziemią,<br>Że tak widno w sercu i w słowie?</><br><br><div1><tit1>III<br>NATCHNIENIE BOLESNE</><br><br>Wśród złych moich uczynków, jak wśród traw ospałych<br>Płynie Twój strumień, Panie,<br>Porusza moje ziemie, otwiera moje skały<br>Twarde, znieruchomiałe.<br>Pozwól za tym