Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
fale Wisły, jak wprzód żeglował po Dunajcu. Tak minęli stary Sandomierz ze wspaniałymi murami zamku; legł tam niegdyś dziad Wydżgi broniąc grodu od Tatarów. Płynął dalej pan Piotr pod Zawichostem; aż po brzeg rzeki rozłożyło się tu pobojowisko Leszkowe. Potem dotarli do Solca, gdzie na sądy z Piotrowinem zasiadał Bolesław Śmiały. Dreszcz przeszedł mordercę na to wspomnienie: może i jego ofiary zmartwychwstaną i przed króla go wezwą?
On i tak widzi ich ciągle... ponure, groźne - widzi w dzień i w nocy, nie ma godziny spokoju, nie pojmując, jakim sposobem innych te mary piekielne nie straszą.
Ale wokoło cisza. Tratwa płynie równo
fale Wisły, jak wprzód żeglował po Dunajcu. Tak minęli stary Sandomierz ze wspaniałymi murami zamku; legł tam niegdyś dziad Wydżgi broniąc grodu od Tatarów. Płynął dalej pan Piotr pod Zawichostem; aż po brzeg rzeki rozłożyło się tu pobojowisko Leszkowe. Potem dotarli do Solca, gdzie na sądy z Piotrowinem zasiadał Bolesław Śmiały. Dreszcz przeszedł mordercę na to wspomnienie: może i jego ofiary zmartwychwstaną i przed króla go wezwą? <br>On i tak widzi ich ciągle... ponure, groźne - widzi w dzień i w nocy, nie ma godziny spokoju, nie pojmując, jakim sposobem innych te mary piekielne nie straszą. <br>Ale wokoło cisza. Tratwa płynie równo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego