się, schowajmy się czym prędzej!<br>I po cichutku, po cichutku, trzymając się za ręce, dzieci na paluszkach posunęły się ku ścianie i wśliznęły się za wielkie drzwi o mur prastary oparte.<br>W tym ukryciu, bezpiecznym na razie, Maciek począł szeptać siostrzyczce do uszka:<br>- To bazyliszek! Słyszałem o nim od tatuńcia. Sroga to stwora! Na kogo spojrzy - wzrokiem zabije! Tak zabił Walusia. Stójmy tu cicho, Halszko, stójmy cichutko...<br>- Boże, mój Boże! - załkała Halszka - co to będzie? Co się z nami stanie? Po cośmy tu przyszli? Po cośmy tu przyszli? Ja chcę do domu!<br>- Uspokój się, siostrzyczko - szeptał Maciek - wrócimy do domu, jeśli