Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
Nie troszczmy się o twarz,
Chcę kochać to, co masz...

Zdjął szyszak więc skuszony słodyczą jej mowy,
Ale nie miał głowy,
Zdjął z rąk więc rękawice wzorzyste od znamion,
Ale nie miał ramion,
Zdjął ciężki pancerz z piersi, lecz piersi nie było,
Zdjął buty, lecz nóg nie miał... - Gdzieś jest Szaławiło?
Czyjeż to jęki, czyjeż?
Gdzieś umarł, lub gdzie żyjesz?
Zieleni nam się las,
Wróć do mnie! Czas już, czas...

A on jej serce ciepłe przywalił, jak głazem,
Pleśnią i żelazem,
A za nim gnał z daleka, a chwilami z bliska,
Twardy sen zamczyska,
Skąd między nim, a światem powstał taki
Nie troszczmy się o twarz,<br> Chcę kochać to, co masz...<br><br>Zdjął szyszak więc skuszony słodyczą jej mowy,<br> Ale nie miał głowy,<br>Zdjął z rąk więc rękawice wzorzyste od znamion,<br> Ale nie miał ramion,<br>Zdjął ciężki pancerz z piersi, lecz piersi nie było,<br>Zdjął buty, lecz nóg nie miał... - Gdzieś jest Szaławiło?<br> Czyjeż to jęki, czyjeż?<br> Gdzieś umarł, lub gdzie żyjesz?<br> Zieleni nam się las,<br> Wróć do mnie! Czas już, czas...<br><br>A on jej serce ciepłe przywalił, jak głazem,<br> Pleśnią i żelazem,<br>A za nim gnał z daleka, a chwilami z bliska,<br> Twardy sen zamczyska,<br>Skąd między nim, a światem powstał taki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego