poszedłem w zupełnie fałszywym kierunku. Ujście jednego z trzech strumieni na Wyspie Pazura znajdowało się zupełnie niedaleko, oddalone może o trzy rzuty włócznią. Zaspokoiłem dręczące pragnienie. Zostaliśmy nad strumieniem, uznając, że jest to miejsce równie dobre jak każde inne. Nawet lepsze, ze względu na bliskość słodkiej wody.<br>Zastanawiałem się, skąd Szaleniec miał aż tyle złota. Nawet biorąc pod uwagę, że mógł je zbierać już od wieku, była to ilość imponująca. Czyżby wyprawiał się po łupy na kontynent?<br>Pożeracz Chmur drapał się w zadumie za uchem.<br>"Zawsze coś kombinował. Trochę podbierał, trochę znalazł, część, zdaje się, wykopał..."<br>Gwałtownie uniosłem głowę.<br>"Wykopał?!"<br>Spojrzeliśmy