Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
poszedłem w zupełnie fałszywym kierunku. Ujście jednego z trzech strumieni na Wyspie Pazura znajdowało się zupełnie niedaleko, oddalone może o trzy rzuty włócznią. Zaspokoiłem dręczące pragnienie. Zostaliśmy nad strumieniem, uznając, że jest to miejsce równie dobre jak każde inne. Nawet lepsze, ze względu na bliskość słodkiej wody.
Zastanawiałem się, skąd Szaleniec miał aż tyle złota. Nawet biorąc pod uwagę, że mógł je zbierać już od wieku, była to ilość imponująca. Czyżby wyprawiał się po łupy na kontynent?
Pożeracz Chmur drapał się w zadumie za uchem.
"Zawsze coś kombinował. Trochę podbierał, trochę znalazł, część, zdaje się, wykopał..."
Gwałtownie uniosłem głowę.
"Wykopał?!"
Spojrzeliśmy
poszedłem w zupełnie fałszywym kierunku. Ujście jednego z trzech strumieni na Wyspie Pazura znajdowało się zupełnie niedaleko, oddalone może o trzy rzuty włócznią. Zaspokoiłem dręczące pragnienie. Zostaliśmy nad strumieniem, uznając, że jest to miejsce równie dobre jak każde inne. Nawet lepsze, ze względu na bliskość słodkiej wody.<br>Zastanawiałem się, skąd Szaleniec miał aż tyle złota. Nawet biorąc pod uwagę, że mógł je zbierać już od wieku, była to ilość imponująca. Czyżby wyprawiał się po łupy na kontynent?<br>Pożeracz Chmur drapał się w zadumie za uchem.<br>"Zawsze coś kombinował. Trochę podbierał, trochę znalazł, część, zdaje się, wykopał..."<br>Gwałtownie uniosłem głowę.<br>"Wykopał?!"<br>Spojrzeliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego