tylko<br>Norwida, który w istocie swej był reakcją antyromantyczną, ale i<br>Witkacego (kilka bardzo słabych obrazów), i nawet Strzemińskiego! Co<br>skłoniło organizatorów do umieszczenia Strzemińskiego, tego<br>bezwzględnie konsekwentnego, czystego unistę, przyjaciela Malewicza? Co<br>go łączyło nie tylko z Michałowskim czy Malczewskim, ale tym bardziej z<br>Podkowińskim, który - sądząc z ustawienia Szału na wstępie, na afiszach<br>i na okładce - zdawać się musiał organizatorom jeżeli nie najpełniejszym wyrazem romantyczności, to choć<br>najatrakcyjniejszym dla Francuzów eksponatem wystawy. Przykro mi wciąż<br>powracać z uporem do tego obrazu, ale popatrzmy na to oczami właśnie<br>Francuza, który nic nie wie o samobójczym podłożu tego obrazu i o