Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wzruszył ramionami: - Czego?
- Jak gwizdnąłem?
- Więc co? Wiedziałem przecież, że to ty. - Niee! Widziałeś mnie?
- Pewnie, że cię widziałem. - Dawno?
Felek przymrużył ciemne, skośne oczy: - Wystarczy.
Alek wyraźnie zmarkotniał.
- Nie martw się! - pocieszył go tamten. - I chodźmy już, późno. Chwilę szli w milczeniu.
- O rany, co za cholerna duchota! - mruknął Szymański. Rzeczywiście, nie było czym oddychać. Powietrze gęste było i lepkie. Błyskało coraz bliżej.
- Która godzina? - spytał półgłosem Alek. Felek podniósł rękę.
- Nie możesz dojrzeć?
- Zapomniałem, cholera, że nie mam zegarka - odparł Felek. - Ale dochodzi pół do dziewiątej, może już nawet po...
Teren parku stawał się nierówny. Wznosił się lekko wśród
wzruszył ramionami: - Czego?<br>- Jak gwizdnąłem?<br>- Więc co? Wiedziałem przecież, że to ty. - Niee! Widziałeś mnie?<br>- Pewnie, że cię widziałem. - Dawno?<br>Felek przymrużył ciemne, skośne oczy: - Wystarczy.<br>Alek wyraźnie zmarkotniał.<br>- Nie martw się! - pocieszył go tamten. - I chodźmy już, późno. Chwilę szli w milczeniu.<br>- O rany, co za cholerna duchota! - mruknął Szymański. Rzeczywiście, nie było czym oddychać. Powietrze gęste było i lepkie. Błyskało coraz bliżej.<br>- Która godzina? - spytał półgłosem Alek. Felek podniósł rękę.<br>- Nie możesz dojrzeć?<br>- Zapomniałem, cholera, że nie mam zegarka - odparł Felek. - Ale dochodzi pół do dziewiątej, może już nawet po...<br>Teren parku stawał się nierówny. Wznosił się lekko wśród
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego