Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Isz ty, Polek... Polka wyślemy może do miasta, do szkoły.
- Do miasta? - spytał niepewnie Salisz. - Do prawdziwego miasta?
- A co ty myślisz? Patrzcie, Pluska z młyna jedzie. Pewnie już pół do trzeciej będzie, a Polka jak nie ma, tak nie ma. Salisz milczał chwilę.
- Czy Polek ma ojca i matkę?
- Tak jakby nie miał. Co z tego, że jest matka, jak cały czas w szpitalu leży.
- To jemu dobrze.
- Ach ty, przeklęty, co wygadujesz? - Pani Linsrumowa porwała się z ziemi, chcąc prześwięcić Salisza witką. Chłopak nie czekał, skoczył w środek łąki, gdzie był już bezpieczny w wysokiej jak zboże trawie.
- Czekaj ty
Isz ty, Polek... Polka wyślemy może do miasta, do szkoły.<br>- Do miasta? - spytał niepewnie Salisz. - Do prawdziwego miasta?<br>- A co ty myślisz? Patrzcie, Pluska z młyna jedzie. Pewnie już pół do trzeciej będzie, a Polka jak nie ma, tak nie ma. Salisz milczał chwilę.<br>- Czy Polek ma ojca i matkę?<br>- Tak jakby nie miał. Co z tego, że jest matka, jak cały czas w szpitalu leży.<br>- To jemu dobrze.<br>- Ach ty, przeklęty, co wygadujesz? - Pani Linsrumowa porwała się z ziemi, chcąc prześwięcić Salisza witką. Chłopak nie czekał, skoczył w środek łąki, gdzie był już bezpieczny w wysokiej jak zboże trawie.<br>- Czekaj ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego