Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
pamięcią,
nie było takiego zbiegowiska! I ten wypadek! Kobiety odkładały chusty i poczynały
jazgotliwie ze sobą rozmawiać. Nikt nie zauważył w pierwszej chwili, że chłopak
runął na kamienne podwórze. Dopiero po jakimś czasie w ciężką, pełną głębokich
oddechów ciszę wdarł się, niby głos z innego świata, wrzask kobiecy na dole.
Ten i ów wyjrzał przez okno; szept pobiegł niby płomień po suchej słomie. Przerwano
mówiącemu. Ludzie porwali się z miejsc i poczęli cisnąć do okien. Z dołu, z
pokrytego płachtą nocy podwórza, dochodził krzyk i nie przypominający żadnego
z ludzkich odgłosów dziki szloch kobiety. Ktoś pobiegł na dół, inni rzucili
się za nim
pamięcią, <br>nie było takiego zbiegowiska! I ten wypadek! Kobiety odkładały chusty i poczynały <br>jazgotliwie ze sobą rozmawiać. Nikt nie zauważył w pierwszej chwili, że chłopak <br>runął na kamienne podwórze. Dopiero po jakimś czasie w ciężką, pełną głębokich <br>oddechów ciszę wdarł się, niby głos z innego świata, wrzask kobiecy na dole. <br>Ten i ów wyjrzał przez okno; szept pobiegł niby płomień po suchej słomie. Przerwano <br>mówiącemu. Ludzie porwali się z miejsc i poczęli cisnąć do okien. Z dołu, z <br>pokrytego płachtą nocy podwórza, dochodził krzyk i nie przypominający żadnego <br>z ludzkich odgłosów dziki szloch kobiety. Ktoś pobiegł na dół, inni rzucili <br>się za nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego