Typ tekstu: Książka
Autor: Antoszewski Roman
Tytuł: Kariera na trzy karpie morskie
Rok: 2000
o dwunastej, w moim laboratorium, jasne? Bez pudła. Od razu zabieramy się za doświadczenia. Głowa do góry, kolego! Nie dajcie się - i podążył w kierunku dziewczyny, która nawet na niego nie patrzyła. Objął ją ramieniem i wyszli z "Zacisza".
To jest szczęściarz - pomyślałem. Zamówiłem jeszcze jedną setkę, zapłaciłem i wyszedłem. Trafiłem jakimś cudem do domu. Nie miałem wprawy w piciu. Baśka przy drzwiach zapytała mnie:
- No i co?
- Gówno - powiedziałem rzeczowo i zwaliłem się na łóżko. Zza pazuchy wypadła mi moja praca magisterska, jak mi potem opowiadała Baśka. Niczego więcej nie pamiętam.

ROŚLINY

Obudziłem się późno. Łeb mi pękał. Basia podeszła
o dwunastej, w moim laboratorium, jasne? Bez pudła. Od razu zabieramy się za doświadczenia. Głowa do góry, kolego! Nie dajcie się - i podążył w kierunku dziewczyny, która nawet na niego nie patrzyła. Objął ją ramieniem i wyszli z "Zacisza".<br>To jest szczęściarz - pomyślałem. Zamówiłem jeszcze jedną setkę, zapłaciłem i wyszedłem. Trafiłem jakimś cudem do domu. Nie miałem wprawy w piciu. Baśka przy drzwiach zapytała mnie:<br> - No i co?<br>- Gówno - powiedziałem rzeczowo i zwaliłem się na łóżko. Zza pazuchy wypadła mi moja praca magisterska, jak mi potem opowiadała Baśka. Niczego więcej nie pamiętam.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div&gt;&lt;tit&gt;ROŚLINY&lt;/&gt;<br><br>Obudziłem się późno. Łeb mi pękał. Basia podeszła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego