Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
momencie ta 27-letnia nauczycielka zaczęła traktować solarium jak pigułki na szczęście.
- Andrzej był ode mnie młodszy o cztery lata - opowiada Małgorzata. - Poznałam go dwa lata temu, zaraz po powrocie z wakacji. Byłam wtedy bardzo szczupła i fantastycznie opalona. Zaczęliśmy się spotykać, ale po jakimś czasie coś zaczęło się psuć. Ubzdurałam sobie wtedy, że przestałam mu się podobać, bo zeszła mi opalenizna. Zaczęłam chodzić do solarium i wszystkie problemy się skończyły. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Nie używałam żadnych filtrów, a jedynie kosmetyki przyspieszające opalanie. Potrafiłam upiec się pod tą cholerną lampą jak rak. Tak mocno, że skóra schodziła mi nawet
momencie ta 27-letnia nauczycielka zaczęła traktować solarium jak pigułki na szczęście. <br>- Andrzej był ode mnie młodszy o cztery lata - opowiada Małgorzata. - Poznałam go dwa lata temu, zaraz po powrocie z wakacji. Byłam wtedy bardzo szczupła i fantastycznie opalona. Zaczęliśmy się spotykać, ale po jakimś czasie coś zaczęło się psuć. Ubzdurałam sobie wtedy, że przestałam mu się podobać, bo zeszła mi opalenizna. Zaczęłam chodzić do solarium i wszystkie problemy się skończyły. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Nie używałam żadnych filtrów, a jedynie kosmetyki przyspieszające opalanie. Potrafiłam upiec się pod tą cholerną lampą jak rak. Tak mocno, że skóra schodziła mi nawet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego